Pan Stefan Ślubowski mieszkaniec Kłosu 7 kwietnia skończył 100 lat. Z tej okazji Jubilata odwiedził Maciej Berlicki Burmistrz Gminy i Miasta Sianów i Marika Bożyk Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Sianowie. Oprócz wiązanki kwiatów i okolicznościowego prezentu – otrzymał listy gratulacyjne i życzenia. Gratulacje popłynęły także od Premiera Mateusza Morawieckiego i Prezesa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Życiorys Pana Stefana, to gotowy materiał do napisania ciekawej książki. Tym bardziej, że Nasz Jubilat bardzo dokładnie pamięta historie ze swojego życia.
Rodzina pana Stefana pochodzi z rejonu bydgowskiego, tam też urodził się i chodził do szkoły nasz Jubilat. Gdy wybuchła wojna, miał prawie 17 lat. Mieszkał na wsi i pracował na gospodarce u swojej matki. Gdy Niemcy zajęli tereny polskie skierowali Stefana do pracy w gospodarce u Niemki. Warunki nie były zbyt dobre więc postanowił uciec do brata Kazimierza, który mieszkał w Czechosłowacji. Po jakimś czasie wrócił do Warszawy, mieszkała tam jego matka. Niestety trafił na łapankę i został przez Niemców wywieziony do Rosji na tzw. przyfrontowe roboty (odgruzowywanie miast). Pracował w Charkowie, Oddesie i w Dniepropietrowsku. Tam został zarejestrowany jako Ukrainiec i transportem kolejowym został wieziony na roboty do Niemiec. Gdy pociąg przejeżdżał przez miasteczko Równe w Polsce, Stefan postanowił wyskoczyć z pociągu. Z miasteczka szedł piechotą do Lublina (nocą). Z Lublina pociągiem przyjechał do matki do Warszawy. Po 2 miesiącach znowu trafił na łapankę, tym razem został wywieziony na roboty w okolice Lipska w Niemczech. Warunki były tragiczne, wytrzymał pół roku. Z kolegą postanowili uciec pociągiem na Prusy Wschodnie do Insterburga (obecnie Czerniachowsk). Tam zmienił tożsamość i pod zmienionym nazwiskiem pracował w majątku rolnym. Po pół roku dopatrzono się, że miał zmienione dokumenty więc znowu musiał uciekać. Dwa tygodnie szedł tylko nocami do Sokółki. Kilka miesięcy pracował u rolników. Wstąpił to partyzantki Armii Krajowej, Jak przyszli Sowieci oddział AK uległ rozpadowi. W rejonach Sokółki doczekał zakończenia II wojny światowej. Po wojnie wrócił do rodzinnych stron. W 1946 roku przyjechał do Suchej Koszalińskiej i tu ożenił się z Heleną Peplińską. W 1947 roku zamieszkał w Kłosie. Prowadził małe gospodarstwo i pracował trochę w szpitalu w Koszalinie, a później w fabryce zapałek w Sianowie. W 1954 roku został wdowcem. Mając małe dzieci szybko się ożenił z Teodorą, która przyjechała do Sianowa z okolic Chełmna.
Jubilat wychował 7 dzieci, doczekał się 12 wnuków i 13 prawnuków. W 2004 roku zmarła druga żona Stefana, nie chciał spędzać dalszych lat w samotności i ożenił się z siostrą swojej drugiej żony Genowefą, która była też wdową.
Jubilat cieszy się w miarę dobrym zdrowiem humorem i niesamowitą pamięcią.
Szanownemu Jubilatowi życzymy jeszcze wspaniałych lat w otoczeniu rodziny i życzliwych jemu osób.
Tekst i foto: Gmina Sianów